w czasie sobotniej wycieczki rowerowej na festiwal jeździecki wykrzyknęłam za siebie, że jesienią pachnie. Rafał odkrzyknął, że też czuje, a ja w tej samej chwili wypatrzyłam zażółcone solidnie mimozy i pozostało nam tylko zanucić Niemena… ech, tak, to już ostatni tydzień wakacji. Ignac czeka na spotkanie z Szymonem, babcia Mirka czeka aż będzie zostawać w domu tylko z Frankiem i nikt nie będzie jej przeszkadzał w usypianiu młodego, a ja chyba na nic nie czekam, bo ta jesień to dla mnie same zmiany i ogromne wyzwanie, a teraz mi dobrze i najchętniej położyłabym się w tych beżowych trawach, pod szyszkami chmielu i wąchała mimozy będące pocztówką jesieni, która niesie nieznane.
gdzie byliśmy w sobotę http://www.stajniagajewniki.pl/baner_tresc.php
jak wieczorne czytanie encyklopedii przyrody z Ignacem wprowadziło słuszne zamieszanie w kwestii mimozy http://pl.wikipedia.org/wiki/Mimoza, http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,391598,nie-mimozami-lecz-nawlocia-jesien-sie-zaczyna.html
no i dla zbyt młodych, by znać – Niemen do tekstu Tuwima, z dedykacją dla mojej mamy http://www.youtube.com/watch?v=4P8bwoCyRzc