co poeta miał na myśli

– wiesz, mamo… – zamyśla się Ignacy – słucham ostatnio piosenki o mężczyźnie, który miał żonę i ta żona mu zmarła… kojarzysz… byłaś dla mnie wszystkiiiiim, co się w życiu liczyyyyy, tylko nie pamiętam jak dalej…

pamiętałam jak było dalej, dziś wieczorem wspólne odsłuchanie

a jak teraz rzuciłam okiem na teledysk to już wiem skąd ta interpretacja. ale, że pasztet kaliski nie wzbudził wątpliwości…?

blues i jazz

uwielbiam siedzieć w kuchni do północy! siedzieć! uwielbiam piec, gotować, zmywać… a przede wszystkim słuchać radia. uwielbiam mieć na to siłę po tym jak cudem uda mi się nie zasnąć w łóżkach dzieci. przynajmniej następnych kilka dni mamy co i w czym jeść.

psiarze

– pies czy suczka?! – usłyszałam setny raz od napotkanego na spacerze z psem, o przepraszam – suczką, właściciela innego psa, o przepraszam – suczki.

nie to żebym była jakimś socjopatą, ale na cholera komu ta wiedza, kiedy psy, o przepraszam – suczki, obie na smyczy, nikt nie ma zamiaru się bawić, ani spoufalać, a ja się bardzo spieszę.

zagadać mnie tak tylko próbują czy rzeczywiście ta informacja, że suka, coś komuś daje?

z pewnością nie daje nic Nucie, która ma takie aspekty psiego życia głęboko w poważaniu, jest aseksualną feministką i gardzi takimi przyziemnymi sprawami, a to infantylne pytanie uważa, że przejaw perfidnego naruszania jej dóbr osobistych. sądzę, że może i do mnie mieć pretensje za udostępnianie tak intymnych danych.

a u was co? pies czy suczka? a może parka?! sic!

 

destynacja

chłopaki przebierają się w piżamy. Ignac tłumaczy Frankowi:

– jak nie chcesz żebym zdjął ci koszulkę, to mama ci zdejmie. mamy są właśnie od pomagania… a dzieci są od ich rozweselania, wiesz?

czekam ciekawa dalszej części wywodu, ale wygląda na to, że muszę dopytać:

– a taty, od czego są?

– od zarabiania pieniędzy – odpowiada bez namysłu…

co się dziwić, przecież chyba w jakimś celu jesteśmy słomiani, samotni i – tfu – osieroceni.